Czy tylko dla mnie dzisiejszy dzień dłużył się w nieskończoność..? Zegar zdawał się tykać coraz wolniej i wolniej, a z minuty na minute stawałam się
coraz bardziej śpiąca. Na lekcjach długopis sam się z ręki wyślizgiwał, oczy "uciekały", a łokieć podpierający mą głowę rozjeżdżał się na całą długość ławki.
Tak właśnie sylwestrowa noc daje po sobie znać. Ale warto było! Ogółem impreza się udała - jednak ściana nadaje się do ponownego malowania.
W szkole do której uczęszczam zwracają wielką uwagę na pomalowane paznokcie. Nie maluje paznokci, chyba że na jakieś specjalne okazje to wtedy tak. Ostatnią z nich był sylwester. W sumie szkoda mi było lakieru żeby go zmywać bo trzymał się bardzo dobrze i poszłam w nim do szkoły : w pierwszym dniu jeszcze o tym pamiętałam żeby nie rzucać się w oczy zwłaszcza przy Pani z Matmy. Niestety dzisiaj poczułam się za pewnie. Podczas samodzielnej pracy kobieta przemieszczała się po sali nadzorując porządek. Dziewczyna z którą mnie posadziła często upewnia się czy ma dobrze pokazując nauczycielce zeszyt. Kiedy podeszła i pochyliła się nad nami tylko wytrzeszczyła oczy, a ja od razu zrozumiałam o co jej chodzi.Instynktownie schowałam dłonie i wstrzymałam oddech. Przygotowywałam się na zwykły ochrzan i wysłanie do Higienistki po zmywacz, ale ku mojemu zdziwieniu zaczęła się przyglądać i wychwalała - "Cóż to za piękny kolor,Kto Ci je tak wymalował..?" Wybełkotałam tylko że "Dziękuje, sama robiłam" - Ta kobieta mnie czasami przeraża :)-. Kiedy odeszła poczułam niesamowitą ulgę- zwykle takie rzeczy kończą się uwagą,zmywaniem na miejscu i krótką wizytą u dyrektorki. Tym razem mi się upiekło!
A jak wasz sylwester.? Gdzie spędziliście.? Może jakieś ciekawe historie..? Piszcie!